jak stres wpływa na odporność,joga w ciąży, odporność, jak zwiększyć odporność, techniki oddechowe, mindfness, dieta przeciwzalana
Blog dietetyczny,  Wpisy o dietetyce

Postanowienia noworoczne dla ciała i ducha – jak zamierzam o siebie zadbać w 2020?

Jestem w terminie porodu i nagle wzięło mnie na masę rzeczy, których nie robiłam przez ostatnie kilka tygodni. Mam nadzieję skończyć książkę o tematyce finansowej, namalować porodową mandalę i cieszyć się kawą zbożową z czekoladą i cynamonem z masą spienionego mleka. I przedstawić swoje dość intymne założenia na kolejnych 12 miesięcy.

Będzie w klimatach połogowych, macierzyńskich, bodypositive i w szacunku do swojego ciała, co podkreślam zawsze każdej mojej pacjentce. Przede wszystkim – szacunek i miłość do siebie.

Moje postanowienia noworoczne

1. Być matką.

Jestem matką od ponad 1,5 roku, co nie zmienia faktu, że chcę być bardziej matką jak jestem teraz. Lubię ten czas i zaangażowanie z dzieckiem. Ktoś może się zdziwić, gdy w dobie totalnej emancypacji kobiet ogłaszam, że bycie matką to moje postanowienie noworoczne. 

To tak – jestem szalenie dumna ze swojej płci, z każdego jej atrybutu; tego że urodziłam się kobietą i posiadam funkcje reprodukcyjne oraz produkcyjne (czytaj: laktacyjne). Z tego, że mam piersi. Z tego, że jestem zdolna wytworzenia życia i spełniam swoją biologiczną schedę, z czego jestem zadowolona. Nie rywalizuję z mężczyznami o władzę i prestiż, ale walczę o ochronę tego, co najbardziej kobiece – o możliwość nieskrępowanego bycia wyzwoloną matką, zdolną do laktacji i silną kobietą, która własną pracą dochodzi do sukcesu nie porównując się przy tym z facetami. Powiedzmy to bez skrępowania – jesteśmy z Wenus, oni z Marsa. Nigdy nie będziemy równi, bo jesteśmy inni. Zwyczajnie jesteśmy ludźmi, którzy powinni szanować swoją odmienność i nie deprecjonować płci. Każdy z nas ma jakieś super moce – kobiety znoszą ogromne obciążenia psychiczne, a faceci fizyczne. Anatomia mi przybije piątkę.

Walczę o wszystko co kobiece i naturalne, o naszą wewnętrzną boginię – okresy, karmienie w przestrzeni publicznej, nieskrępowane wychowanie dzieci bez ciśnienia na karierę, albo właśnie karierę bez ciśnienia na dzieci, poszanowanie pracodawców dla ciężarnych i dzieciatych kobiet, komfort matki w połogu, dobre porody i inne rzeczy, które kobietom zostały odebrane w połowie XIX w, a w XX w. kompletnie uzależniając nas od mężczyzn i systemów socjalnych. O niezależność kobiet.

Ale wróćmy do postanowień:

Myślę, że ostatnie 9 miesięcy ciąży, a z pewnością ostatnie 3 miesiące ciąży mocno ograniczyły mój czas z córką, przez co nie czuję się zbyt komfortowo i widzę, że i ona potrzebuje więcej kontaktu. Nie propaguję idei „idealna we wszystkim”; nienawidzę sprzątać w domu i wolę zamiast tego poświęcić czas dziecku albo sobie. Cieszy mnie to zdrowe podejście do siebie, ale ostatnio, zwyczajnie, nie mam siły, żeby upilnować 1,5 roczne żywe i bardzo ciekawskie dziecko (które takie nie jest, powiedzcie mi, drogie mamy! :)).

Przez najbliższe 12 miesięcy chcę spędzać czas z dziećmi i dawać im oparcie, poczucie bezpieczeństwa i warunki do rozwoju. Ten rok mogę spędzić na macierzyńskim z dwójką przecudownych gzubów i zamierzam z tego skorzystać jak najlepiej potrafię. To ostatni taki moment w życiu, gdzie mogę swój wolny czas poświęcić tylko im, a w sobie na pełen etat rozwijać tę piękną formę trudnej miłości – miłości do dzieci. I testować swoje pokłady cierpliwości.

O zmywaniu kredek ze ścian nie wspomnę.

2. Wrócić do formy (a może zrobić formę od początku?)

W ciąży zapomniałam o wszystkim tym, co robiłam z ciałem przed ciążą. Teraz ledwo już pamiętam stawanie na głowie czy na rękach i mostki ze stania. Proste ćwiczenia dla ciężarnych sprawiają mi niesamowity problem i choć czasami czuję z tego powodu dyskomfort, to jednak w głębi serca wiem, że to normalne; serce jest ogromnie obciążone, bo cały czas musi pompować więcej krwi, ja mam hipotonię i anemię, stawy są bardzo obciążone pomimo niewielkiego przyrostu masy ciała (8 kilogramów w 40 tygodniu).

Pierwsze 6 tygodni po porodzie nie chcę robić sobie nadziei, że będę praktykować często aktywność fizyczną. Zakładam, że połóg z dwójką dzieci może być obciążający (szczególnie, że pod koniec ciąży wystąpiła u mnie anemia), więc przez pierwsze dwa tygodnie dam sobie kompletny luz. Potem chcę dużo spacerować w chuście z noworodkiem , ale w połowie lutego chcę zacząć treningi tlenowe, wzmacniać ciało ćwiczeniami siłowymi oraz praktykować jogę dla ducha (hatha) i dla ciała (vinyasa). Chcę spróbować także air jogi (mam z nią niefajne wspomnienia) gdy moje mięśnie dna miednicy dojdą do siebie po porodzie. 

W dalszej perspektywie jakoś od kwietnia chciałabym nabyć przyczepkę do roweru i jeździć na wycieczki z dzieciakami, a w lato śmigać Wartostradą na rolkach. 

Aha – to nie jest tak, że chcę drastycznie schudnąć, bo masę ciała mam w normie – w ciąży dbałam o siebie i starałam się nie robić sobie problemu z nadmiernymi kilogramami. Zwyczajnie chcę poczuć znowu mięśnie, zrobić pełną uttanasanę, czy wrócić do regularnych treningów, które pozwolą mi odciążyć kręgosłup i zwiększyć wydolność organizmu. Tutaj nie chodzi o wygląd, ale o samopoczucie.

3. Jeść kiełki i ograniczyć jedzenie na wieczór

Tak jest. Kupuję glinianą kiełkownicę i z przyjemnością oddam się uprawie kiełków, które stanowić u mnie będą dodatek do, dosłownie, wszystkiego. Kocham je ogromnie i nie lubię tego, że w sklepie są horrendalnie drogie i w plastikowych opakowaniach. 

Jeśli chodzi o jedzenie wieczorne, to zwyczajnie mi ono nie służy, a lubię sobie coś podjeść. 😉

4. Przeczytać minimum 1 książkę na miesiąc

Z dwójką dzieci może być ciężko, ale mam super plan ograniczenia czasu spędzonego przed ekranami laptopa oraz telefonu (statystyki są nieubłagane – zajmuje mi to ponad 4 godziny dziennie!). Już dawno zauważyłam, że elektronika (poczynając od 2015 roku, kiedy kupiłam sobie pierwszego smartfona) zaczęła mną rządzić i jest ze mną wszędzie. Nie pomaga mi w tym aktywne prowadzenie konta na instagramie, któremu poświęcam dużo czasu i zaangażowania.

Jeśli chodzi o tematykę książek – w planach mam książki z zakresu rozwoju osobistego, finansów, prowadzenia działaności, wychowania dzieci i nowości dietetycznych, które ukażą się na rynku.

Prócz tego czytanie ulubionych kwartalników dietetycznych i artykułów. Nie chcę wypaść z obiegu. 😉

5. Zadbać o kręgosłup po ciążach

W drugą ciążę zaszłam w 8 miesięcy po urodzeniu pierwszego dziecka, więc mój kręgosłup od codziennych czynności typu mycie, przewijanie, podnoszenie (choć bezpieczne i wyćwiczone) i samego bycia w ciąży w krótkim odstępie czasu jest bardzo obciążony.

To poważna sprawa, bo mam chory kręgosłup i jest to główny powód tego, że nie pracuję przy komputerze. Ból przy długim siedzeniu jest ogromny, nawet jak siedzę na piłce do ćwiczeń (jest to stały element wyposażenia domu, którego nie oddam za nic w świecie!).

Mam w planach fizykoterapię, uczęszczanie na masaże, zajęcia grupowe ze zdrowego kręgosłupa oraz relaksację na macie do akupresury. To są rzeczy typowo dla mnie, chcę być w to zaangażowana sama i ma być to czas tylko dla mnie.

6. Mamacations, czyli słodkie bezdziecie

Każda matka polka potrzebuje od czasu do czasu wyskoczyć w jakieś miejsce kompletnie sama. Planuję coś takiego na wrzesień, gdy mój syn będzie miał 9 miesięcy, a córka ponad 2 lata. Nazywam ten stan „słodkim bezdzieciem„; tylko ja, książki, albo spokojne dumanie gdzieś w jakieś slowshopowej miejscówce z dala od jakiejkolwiek cywilizacji, dzieci, elektroniki i innych rozpraszaczy. Chcę pozbierać myśli, odpocząć, być. 

Myślę, że to dla mnie najważniejsze punkty, gdzie mogę zadbać tylko o siebie i swoją psychikę matki.

Drogie mamy! Macie jakieś postanowienia związane z macierzyństwem, dbaniem o siebie? Podzielcie się! 🙂

7. Aktywna promocja karmienia piersią i kobiecości na mojej stronie

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.