Blog dietetyczny,  Wywiady

“Podstawą jest odrzucić idealizmy i perfekcjonizm w macierzyństwie” – rozmowa z położną Karoliną Wyrembek – Urban, założycielką szkoły rodzenia „Położna z sercem”

Karolina Wyrembek-Urban
Założycielka szkoły rodzenia “Położna z sercem” – Pani Karolina Wyrembek-Urban

Kobiety, które zostaną mamami, zastanawiają się często, jak to będzie po porodzie. Przeróżnymi historiami raczą nas koleżanki, mamy, babcie i teściowe i choć czasami czuć w tym arbitralność i nie do końca spersonalizowane podejście, zgadzamy się na to, gdyż pragniemy jak najwięcej dowiedzieć się na temat nowej roli. Z rzetelnością informacji bywa różnie (szczególnie tu – w internecie), co powoduje u ciężarnych stres i chęć konfrontacji obaw ze specjalistą.

Na pomoc przychodzą położne, które bez oceniania i z radością dzielą się z przyszłymi rodzicami bogatą wiedzą na tematy związane z ciążą i porodem. W moim odczuciu zasługi edukatorów okołoporodowych są niezmiernie ważnym elementem krajobrazu współczesnego świadomego rodzicielstwa, a ich obecność buduje większe zaufanie do nas samych, jako rodziców i do specjalistów medycznych.

Dzisiaj przestawiam Wam, drodzy czytelnicy, rozmowę z położną Karoliną Wyrembek-Urban, położną, doradczynią laktacyjną i założycielką szkoły rodzenia “Położna z sercem” w Poznaniu. Miłej lektury życzę szczególnie ciężarnym, mamom w połogu oraz najbliższym osób, które niedawno zostały rodzicami. Podajcie dalej! 🙂

 

Susie: Pani Karolino, proszę opowiedzieć czytelnikom o sobie. 🙂 


Położna Karolina Wyrembek-Urban: Jestem położną, ale przede wszystkim mamą i żoną; ogromnie się cieszę, że mam dwie córeczki, ciekawą i pełną wyzwań pracę. Czuję spełnienie w tej roli.
W naszym życiu są różne etapy, pod których wpływem możemy się zmieniać. Myślę, że jedną z największych zmian dla kobiety jest poród. On powoduje, że jesteśmy skłonne do poświęcenia i przyjmujemy zmiany, jakie nas czekają.
Mam ogromne szczęście, bo rodziłam dwa razy i, pomimo tego, że nie były to łatwe zadania, to czuję, że porody dały mi niesamowitą siłę. Czuję, że dzięki tym przeżyciom jestem silniejsza, wzmocniona – porody sprawiły, że radzę sobie świetnie na innych płaszczyznach życia, nie tylko w macierzyństwie. Karmiłam moje córeczki piersią łącznie…hmm… trzy lata. I tu znowu – nawet dla mnie jako położnej – na początku nie było to dla mnie łatwe: hormony, ból piersi, nawały pokarmu, niedokrwistość…i wiele innych problemów laktacyjnych. Jednak kiedy to się pokona i przetrwa, to daje ponownie ogromną moc w życiu. Tak umacniające doświadczenia wpływają na naszą siłę wewnętrzną. Wiem, że nie zawsze poród wygląda tak, jakbyśmy tego chciały, jednak uważam, że ważnym jest, aby z porodu potrafić wyciągać te dobre momenty. Rodzimy się na nowo jako matki i to jest cudowne! Mamy taką potrzebę fizjologiczną, że chcemy oddychać, poruszać się, ale też rodzić, karmić i przytulać.

 

Jak to się stało, że została Pani położną?

 

Po tych wszystkich własnych przeżyciach wiedziałam już że chce zająć się przygotowaniem kobiet ciężarnych do rodzicielstwa. Ukończyłam wiele różnych specjalistycznych kursów, które mi w tym pomagają. Wybór zawodu dla mnie był oczywisty i bardzo prosty. Studia do łatwych nie należały, a łączone z pracą – były wymagające, podobnie jak zajęcia praktyczne, gdzie z ogromną ciekawością obserwowałam cud narodzin. Po studiach, które były niesamowitym doświadczeniem i po własnym pierwszym porodzie, utwierdziłam się w potrzebie wspierania kobiet właśnie w połogu i w karmieniu piersią. I tak dodatkowe uprawnienia i kursy pozwoliły mi zostać samodzielną położną rodzinną. Staram się brać udział w kolejnych szkoleniach, ciągle doskonaląc się w tej cudownej misji, jaką sobie wyznaczyłam.

 

Pracuje Pani jako położna w placówce „Położna z sercem”. Jak doszło do jej założenia, czym zajmujecie się Państwo w tej placówce? To bardzo wysoko oceniana szkoła rodzenia, której też jestem dumną absolwentką. 🙂

 

To miejsce powstało z pasji do czasu narodzin. Staram się, aby placówkę tworzyły osoby zaangażowane – z pasją, z sercem i ogromną empatią. Mam nadzieję, że czuć naszą zespołową energię. Zawsze było moim marzeniem aby pomagać i wspierać kobiety, a dzięki zaangażowaniu wielu osób udaje się utrzymać wysoki poziom świadczonych przez nas usług. Dodatkowe kursy, szkolenia i konferencje są dla całego zespołu Położnej z Sercem źródłem dodatkowej wiedzy, którą wykorzystujemy w pracy z naszymi pacjentkami i najmłodszymi podopiecznymi.

 

Co Państwo oferujecie w ramach kursu dla przyszłym mam?

 

Działamy w ramach gabinetu położnej POZ, czyli jako położne środowiskowe świadczymy usługi z edukacji przedporodowej (refundowanej, na NFZ) i wykonujemy wizyty patronażowe. Dodatkowo zajmujemy się wsparciem i opieką prywatną w połogu i tym, w czym ja najbardziej się odnajduję – poradami laktacyjnymi.

 

Porady laktacyjne to wspaniała sprawa! Pamiętam, jak Pani uratowała mnie po porodzie, gdy średnio radziłam sobie z przystawieniem córki do piersi i poradziła mi Pani, co zrobić, gdy dziecko ma żółtaczkę. Te porady były nieocenione. Ma Pani wspaniałą misję – to czuć, że kocha Pani swoją pracę. Co Pani w niej najbardziej lubi?

 

Kontakt i relacje, jakie nawiązują się miedzy położną a pacjentką i w nowo narodzonej rodzinie -relacje miedzy mamą, dzieckiem i tatą. Na początku te relacje są trudne, bo rodzice są zestresowani nową sytuacją. Widzę jednak, jak rodzice czują spokój po wizycie i wraz z każdą kolejną nabierają pewności w opiece i organizacji życia z nowym członkiem rodziny.

 

A co najmniej?

 

Czas jaki przeznaczam na dojazdy to duży wysiłek. Korki i sytuacje występujące w drodze i na drodze potrafią przyprawić o ból głowy. Często wykonuję codziennie od 6 do 8 wizyt domowych, po których popołudniami prowadzę zajęcia w szkole rodzenia. Dla młodych rodziców moja wizyta jest jedną na przestrzeni kilku dni, a dla mnie jest to jedna z wielu w ciągu dnia, więc jeśli ktoś chciałby, aby moja wizyta trwała dużej, musi mieć na uwadze fakt, iż mam już zaplanowanych kilka podobnych wizyt u kolejnych młodych rodziców, którzy czekają na moją pomoc.
Za to weekendy są czasem dla mojej rodziny.

 

Ma Pani bardzo napięty rozkład jazdy, a i zgodzę się – Poznań potrafi dać nieźle w kość kierowcom. Na co dzień ma Pani kontakt z ciężarnymi, prowadząc dla nich (nas? :)) kursy przygotowujące do porodu. Mogłaby Pani opowiedzieć coś o tych kursach?

 

Spotykania prowadzimy w grupie – kobiety razem z partnerami. Uczciwie opowiadamy z własnych doświadczeń i praktyki o sytuacjach, z którymi młodzi rodzice spotkają się po porodzie. Bardzo często dzięki grupowej formie prowadzenia zajęć wśród pacjentów nawiązują się nowe znajomości, które trwają po zakończeniu kursu. Dodatkowo w grupie o zbliżonych doświadczeniach i potrzebach jest łatwiej pokonać i oswoić nową sytuację oraz przygotować się na poród. Wymiana doświadczeń jest bezcenna.
Całym zespołem staramy się, aby wszystkie zajęcia były atrakcyjne i potrzebne dla naszych podopiecznych. Jesteśmy otwarte na sugestie ze strony pacjentek w kwestii naszego programu edukacyjnego. Niejednokrotnie dzięki wsłuchaniu się w ich głosy tworzymy warsztaty i spotkania zgodnie z ich oczekiwaniami.

 

W jaki sposób najlepiej przygotować się do porodu?

 

Właśnie przez edukację –  akceptując i wiedząc o pewnych fizjologicznych procesach, procedurach i relacjach w szpitalu, mieć wiedzę o praktycznych podstawach takich jak oddech podczas porodu, o parciu, nie zapominać o ćwiczeniach mięśni dna miednicy. Przyzwyczajamy się i oswajamy z tymi wszystkim rzeczami. 

 

O czym powinna pamiętać ciężarna kobieta?

 

Przede wszystkim o wewnętrznej sile organizmu i o zaufaniu dla własnego ciała. Kobieta powinna próbować lubić te stan i oswajać się z procesami i zmianami, jakie zachodzą w jej ciele i umyśle. Powinna też pamiętać o akceptacji skurczów przy porodzie i o wyjściu ze „strefy komfortu”. Ciąża i poród to trochę tak, jakbyśmy miały zmierzyć się z potężną burzą w naszych organizmach.

Z bardziej przyziemnych rzeczy – kobieta powinna dbać o prawidłowe odżywiane, relaks (nie tylko przy internecie), aktywność fizyczną, pamiętać o prawidłowym oddechu i regularnych badaniach.

 

Na łamach swojej strony staram się poruszyć problemy związane z macierzyństwem – nie tylko z radościami, ale też z tą ciemną stroną bycia mamą. O tych problemach trzeba głośno mówić – niemal 1/3 kobiet cierpi na depresję poporodową lub baby bluesa. Jako położna środowiskowa odwiedza Pani mamy po porodzie – jak często spotyka się Pani z depresją poporodową?

 

Najczęściej spotykam się z syndromem smutku poporodowego tzw. baby bluesa, który jest naturalną reakcję organizmu na spadek poziomu hormonów oraz w skutek wydarzeń okołoporodowych. Jest to stres związany z urodzeniem dziecka i wejściem w nową rolę oraz stres związany z bólem i wyczerpaniem fizycznym. Szczytowe nasilenie zaburzeń nastroju notuje się w piątej dobie po urodzeniu dziecka, to znaczy wtedy, kiedy dochodzi do największych wahań hormonalnych – spada poziom progesteronu, estrogenu i kortyzolu. Do tego dochodzi mniej snu lub przerwany sen, opieka nad dzieckiem, rusza też laktacja. To przygnębienie w sposób naturalny powinno minąć około dziesiątego dnia po porodzie. Kiedy gospodarka hormonalna reguluje się, kobieta, przy odpowiednim wsparciu bliskich i personelu medycznego powoli wraca do sił. Natomiast u około 10-20% kobiet zaburzenia te nie mijają, tylko pogłębiają się i wtedy mówimy o depresji poporodowej.

 

Mogłaby Pani powiedzieć czytelnikom, jak wygląda depresja poporodowa, żeby mogli zdiagnozować ją u siebie, albo swoich żon/partnerek/ bliskich?

 

Od niedawna w naszej pracy towarzyszy nam ankieta według skali edynburskiej. Taką ankietę można wykonać samodzielnie w domu (jest ona dostępna w internecie) albo wypełnić ją z położną. Jest to ankieta, która pozwala nam rozróżnić tak zwanego baby bluesa od depresji. Często z  obserwacji  wiemy już dokładnie, kiedy taką ankietę należy zaproponować.

 

Czy jest jakiś sposób, aby depresję poporodową zatrzymać lub jej przeciwdziałać?

 

Podstawą jest odrzucić idealizmy i perfekcjonizm w macierzyństwie i otoczyć się wsparciem bliskich osób.

 

W jaki sposób położna może pomóc takiej mamie z depresją?

 

Depresja poporodowa wymaga wizyty u specjalisty – warto taką wizytę umówić i pomóc mamie tam dotrzeć. W naszych domach jeszcze niechętnie wybieramy się do psychologa. Należy pamiętać, że takiej osobie trzeba w tym pomóc.
My, najbliżsi, możemy pomóc mądrym i odpowiedzialnym wsparciem. To może i jest oczywiste, ale nie zawsze młode mamy otrzymują to wsparcie ze strony męża/partnera/ mamy/ siostry/ koleżanek. Te osoby mogą pomóc w organizacji domu, mogą zająć się starszakiem czy przygotować obiad. Nawet sąsiedzi mogą pomóc – chociażby podrzucając zakupy.

 

Każda mama przechodzi te trudne 6 tygodni, powszechnie rozumiane jako połóg. O czym powinni pamiętać bliscy w kontakcie z położnicą, a o czym ona sama?

 

Aby nie narzucać swoich metod opieki nad dzieckiem, przestrzegać zaleceń higienicznych, uszanować czas młodej rodziny i odczekać do odpowiedniego momentu na odwiedziny. Zwyczajnie okazać zrozumienie i ciepło.

 

Mam pytanie dość osobiste, bo jestem w ciąży i zastanawiam się nad wyborem szpitala, bądź miejsca w którym będę rodzić. Myślę, że każda przyszła mama nad tym rozmyśla, gdy ma wiele opcji do wyboru. Mogłaby Pani powiedzieć, czym kierować się przy wyborze szpitala, w którym będzie się rodzić? To szalenie ważne wydarzenie w życiu rodziny!

 

Przy wyborze szpitala musimy wziąć pod uwagę stan ciąży (jak ona przebiega) czy są wskazania, aby urodzić w szpitalu o wyższych stopniu referencji, czy będzie bezpiecznie rodzić w każdym szpitalu. Myślę, że warto pomyśleć szpitalu nie tylko jako o miejscu, gdzie przywitamy dziecko, ale też pod kątem medycznym jako o miejscu, które da nam poczucie bezpieczeństwa. Warto też zrozumieć organizację szpitala i panujące tam zasady – procedury medyczne. Poznańskie szpitale różnią się sposobem organizacji na przykład odwiedzinami osób bliskich, dostępnością znieczulenia przy porodzie, opieką i pielęgnacją nad noworodkiem czy wsparciem w laktacji.

 

Czy jako doświadczona mama i położna miałaby Pani pokrzepiający komunikat dla innych kobiet? Co chciałaby Pani przekazać osobom, które będą nas czytać?

 

Często na zajęciach powtarzam, że uczymy się jak być dobrymi rodzicami i poprawnie opiekować się dzieckiem, ale nie musimy wszystkiego robić bardzo dobrze, idealnie czy perfekcyjnie. Jako mama i położna zajmowałam się moimi dziećmi…dobrze. Często mamy duże większe oczekiwania od siebie samych i zarzucamy sobie, że nie jest idealnie. Dajmy sobie margines na drobne błędy – trzeba też słuchać swojej intuicji.

Chciałabym też wspomnieć o AKCEPTACJI – ciała, zmian i czasu, jaki upływa. Również w stosunku do dziecka zachęcam do akceptowania go takim, jakie się urodziło, aby nie mieć co do niego własnych oczekiwań i mocnych wizji. Chciałabym, aby każdy rodzic mógł uważnie obserwować, poznawać i rozpoznawać potrzeby dziecka (aby miał na to czas!) I nie narzucać mu działań, które nie są zgodne z jego naturą.

I powoli uczyć go zasad tego świata.

 

Dziękuję Pani za rozmowę!

 

Przydatne linki

Koniecznie odwiedź stronę Centrum Edukacji Położna z Sercem i fanpejdża “Położnej z sercem” na facebooku

O depresji poporodowej poczytasz na stronie Rodzić po ludzku

Edynburska Skala Depresji Poporodowej na MAMYwsparcie

Edynburska Skala Depresji Poporodowej na Centrum Dobrej Terapii

Antydepresyjny Telefon Zaufania Fundacji ITAKA 22 484 88 01

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.