Mikrobiom w ciąży - programowanie zdrowia dziecka
Blog dietetyczny,  Wpisy o dietetyce

Mikrobiom w ciąży – programowanie zdrowia dziecka.

Mikrobiom w ciąży to mój absolutny konik!

Obiecałam sobie kiedyś, że napiszę cykl artykułów o mikrobiocie jelitowej w kontekście ciąży, porodu i karmienia piersią. Pisałam na ten temat pracę dyplomową, więc grzechem byłoby nie podzielić się tymi informacjami na łamach mojej strony.

Czym jest mikrobiom jelitowy?

Według definicji Joshua Lederberga  jest to zespół mikroorganizmów, głównie komensalnych, czyli tych sprzyjających ludzkiemu organizmowi, symbiotycznych, czyli takich, które odnoszą korzyści z bytowania (my też) w jelicie i patogennych, które działają niekorzystnie poprzez wytwarzanie toksyn. Najbardziej sprzyjające są bakterie z grupy Lactobacilius i Bifidobacterium, ponieważ zwiększają wykorzystanie składników z żywności, syntetyzują witaminy, hamują rozrostowi patogenów i są immunomodulujące, czyli stymulują układ odpornościowy. Reszta bakterii nie jest komensalna, choć najliczniejsza w naszych jelitach grupa Bakteroides bywa pomocna, ponieważ ma podobne właściwości co dwie powyższe grupy, choć prócz tych udogodnień potrafi też sprawiać nie lada problemy. To ona razem z Eubacteria i Escherichia Coli powodują wzdęcia. I choć same Bakteroides nie wytwarzają toksyn, syntezują karyconogeny. I wywołują różne zakażenia u osobników z obniżoną odpornością, np. zakażenia krwi.

Jak dużo jest tych bakterii? Kiedyś uważano, że stosunek bakterii jelitowych do komórek naszego organizmu wynosi 10:1, gdzie te 10 punktów należało do bakterii. Zaktualizowane dane na ten temat przedstawiają temat mniej optymistycznie – jest to stosunek 1,3 : 1, a czasami mówi się 1:1, czyli proporcjonalnie bakterii ze wszystkich naszych biomów (oddechowego, skórnego, jelitowego, waginalnego etc.) jest w przybliżeniu tyle samo, co komórek naszego ciała. I tak ten stosunek robi ogromne wrażenie, ponieważ mikrobiom zaczyna się jawić jako dodatkowy, niepodległy (niektórzy zaczynają nawet używać określenia „zapomniany”) organ, którego masa wynosi aż…0,2 kg. To więcej niż chociażby trzustka; 60-125 gramów, czy tarczyca 20-30 gramów, a są to narządy które w znacznym stopniu warunkują metabolizm poprzez wytwarzanie insuliny i hormonów tarczowych, z którymi tak wiele kobiet ma dzisiaj problem. O ilości bakterii świadczy też ilość metabolitów we krwi – jedynie 40% całości metabolitów jest pochodzenia ludzkiego, a aż 60% – bakteryjnego. I te bakterie, o których cały czas piszę, wyściełają jelito, którego aż 25% śluzówki wyściełającej stanową tkanki aktywne immunologicznie (których całość stanowi aż 70% komórek immunokompetentnych ustroju człowieka). Wiem, brzmi to nieco jak „Incepcja”, ale jeśli to wszystko powiążemy w jedno, daje nam to obraz dwóch organów jelito – mikrobiom, które to będąc jedną, nierozerwalną całością, definiują nam pojęcie zdrowia. I ta jelitowo-bakteryjna współpraca warunkuje odporność, a nawet można pokusić się o twierdzenie, że odporność znajduje się w jelicie, bo coś, co pomaga w trawieniu, syntetyzuje witaminy i stymuluje naszą odporność musi mieć wpływ na nasze życie. No i ma. I kończąc tutaj ten przydługi wstęp, chciałabym napisać, że w kontekście zdrowia dzieci jest ogromnie ważne, aby zdać sobie z tego sprawę. Dzieci przecież też mają jelita i w pewnym momencie życia w tych jelitach odbędzie się kolonizacja, z której dziecko będzie czerpać korzyści…albo i nie.

W jaki sposób mikrobiom kształtuje się u płodu?

Do niedawno sądzono, że płód, błony płodowe, łożysko i pępowina są sterylne i dopiero po porodzie ten fakt się zmienia. Owszem, są dwie szkoły – jedna mówi o totalnej sterylności płodu, druga natomiast wskazuje transfer matczynych bakterii na dziecko w życiu płodowym. O dziwo, nauka dopuszczała do tej pory kolonizację patogenami w ciąży (Mycoplasma hominis), które to miały przyczynić się do przedwczesnych urodzeń i poronień, ale jakimś dziwnym trafem nie uznawała opcji, że dziecko mogłoby być choć trochę skolonizowane. Łożysko pełni funkcję bariery oddzielającej organizm dziecka od organizmu matki w sensie ochrony patogenami, dlatego w idealnym przebiegu ciąży nie mogłaby zaistnieć sytuacja, w której mikrobiom wód płodowych i płodu mógłby istnieć. Za hipotezą niesterylności ciąży przemawiają badania, w których zdiagnozowano obecność różnych szczepów bakterii w macicy zdrowo rozwijających się ciąż. Co więcej – znaleziono bakterie w smółce (pierwszej kupie noworodka, brzydko mówiąc 😉 ). Bakterie występujące w łożysku mają natomiast pochodzić z pochwy i mają dostawać się przez krwiobieg, komórki odpornościowe jelita i z jamy ustnej matki. I tych badań jest znacznie więcej! Myślę zatem, że jest tylko kwestią czasu aż sterile womb paradigm (paradygmat sterylnej macicy) przestanie być jedną z opcji i stanie się anachronizmem.

Jakie czynniki wpływają na mikrobiom w ciąży?

W okresie ciąży zachodzi właściwy etap programowania mikrobiomu dziecka, bo, jak już wiemy, dziecko nie jest jałowe. Tutaj mała dygresja – uważam, że proces programowania mikrobiomu dziecka sięga dużo dalej niż samo zajście w ciążę i składa się na niego okres prekoncepcyjny, czyli ten, w którym staramy się o dziecko. Układ odpornościowy dziecka poprzez układ bakterie matki – odpowiedź receptorów Th1/Th2 uczy się rozpoznawać bakterie, które są/będą dla niego odpowiednie w życiu po narodzinach i tych, które są dla niego patogenami. Jest to, nazwijmy to, pamięć odpornościowa dziecka, którą buduje sobie już w życiu płodowym i która umożliwi mu sprawną adaptację do środowiska zewnętrznego po ciąży. Ale to nie jedyne czynniki, które wpływają na kolonizację bakteryjną.

Żywienie matki

Im więcej matka będzie spożywała błonnika pokarmowego w ciąży, tym lepszy profil mikrobioty jelitowej uda jej się „wyhodować” w swoim jelicie (i ogólnie w całym ustroju). Jeśli matka wykształci sobie porządny profil mikrobioty z przewagą tych dobroczynnych bakterii, czyli Lactobacilliusów i Bifidobakterii, to jest bardzo duża szansa, że:

a) układ odpornościowy dziecka nauczy się rozpoznawać te bakterie, które są dla niego odpowiednie,

b) wyhodowany w ten sposób mikrobiom przeniesie się podczas porodu na dziecko i skolonizuje je,

c) naturalnie wesprze odporność dziecka, wypychając z ustroju bakterie patogenne.

Zachowania żywieniowe matki kształtują po części żywieniowe zachowania dziecka – nie bez powodu mówi się „czym skorupka nasiąknie za młodu, tym na starość trąci”. Dziecko rozpoznaje i smakuje pokarmów, które spożywa jego mama już w życiu płodowym, ponieważ wody płodowe przybierają inny smak. Szczególnie dziecku miły jest słodki smak, który może smakować po zjedzeniu przez mamę czegoś słodkiego. Ale wróćmy do podstaw!

Bakterie kochają prebiotyki!

Mikrobiom ludzki bardzo lubi błonnik i węglowodany złożone. Do szczególnie lubianych należą:

  • polisacharydy i oligosacharydy, czyli, prosto mówiąc, prebiotyki. Chwila, to są probiotyki i prebiotyki. Tak! Pierwsze to bakterie, drugie to ich pożywienie, czyli to, co fermentują w jelicie!

Badania wykazują, że podawanie 15 g fruktoligosacharydów (FOS) dziennie (przez 15 dni) powoduje zwiększenie populacji bifidobakterii, przy jednoczesnym spadku Bacteroides, Fusobacterium i Clostridium. To bardzo korzystny układ dla naszego organizmu, ponieważ bifidobakterie wytwarzają kwas octowy, masłowy, priopionowy i mlekowy, które odżywiają nabłonek jelita! Co więcej – są inne badania, w których wykazano, że nawet nie 15, ale 5 gramów FOS powoduje podobne działanie! Prowadzi do do konkluzji, że nawet mała zmiana diety powoduje korzyści dla organizmu (i matki i, w przyszłości, dziecka) Co więcej – obecność FOS w jelicie grubym powoduje lepsze przyswajanie magnezu i wapnia. Co to daje? Mniej nagłych skurczów podczas snu u ciężarnych i więcej wapnia dla dziecka i matki!

Gdzie znaleźć prebiotyki?

  • czosnek,
  • cebula,
  • por,
  • karczoch,
  • cykoria,
  • kawa zbożowa,
  • żyto (pełne ziarno),
  • pszenica (pełne ziarno),
  • jęczmień (pełne ziarno),
  • liście buraka,
  • pomidory,
  • banany,
  • ziemniaki,
  • miód,
  • topinambur,
  • mniszek lekarski,
  • łopian,
  • guma arabska,
  • otręby pszenne,
  • preparaty prebiotyczne,
  • mleko matki,
  • inne warzywa i owoce, choć już w mniejszej ilości.

Więcej tłuszczu – mniej bakterii

Badania wykazały, że większa ilość tłuszczów nasyconych wpływa niekorzystnie na biom jelitowy i zubaża go – płynie z tego jeden uniwersalny i zgodny z dzisiejszymi standardami dietetycznymi wniosek – warto zajrzeć do aktualnej piramidy żywienia, gdzie tłuszcze nasycone są na samej górze, czyli powinny być spożywane w niewielkiej ilości. Oczywiście to nie tak, że tłuszcze nasycone powinny być kompletnie wyeliminowane z diety. Tłuszcze nasycone są ważne dla gospodarki hormonalnej, jednakże powinny być spożywane z umiarem. Szczególnie warto uważać na tłuszcze typu trans, pod dostatniem obecne w wyrobach cukierniczych, smażonych na głębokim tłuszczu przekąskach (chipsy, frytki), a także daniach typu fast food. Nie są to pokarmy nie tylko niezdrowe dla mikrobiomu, ale ogólnie dla przyszłej mamy – mogą powodować większą zgagę i zbyt duży przyrost masy ciała.

Ciekawostką może być fakt, że wyższe spożycie witamin rozpuszczalnych w tłuszczach (zwłaszcza witaminy D), wiąże się ze zmniejszeniem alfa różnorodności bakterii w przewodzie pokarmowym. Wykazano też, że kombinacje witamin rozpuszczalnych w tłuszczach, tłuszczów nasyconych i jednonienasyconych kwasów tłuszczowych oraz spożycia cholesterolu jest związane ze zmianami w składzie kompozycji mikrobiomu matki. Wszystkie powyższe są związane ze wzrostem Proteobacteria, grupą obejmującą wiele patogennych prozapalnych szczepów. Jednocześnie ciekawym jest, że witamina D powinna znajdować się w diecie ciężarnej i zaleca się jej suplementację w trakcie trwania całej ciąży, ponieważ wpływa na przyswajalność wapnia z pożywienia. W dodatku jest istotna w immunomodulacji i pośrednio ma działanie antybakteryjne (przy odpowiednim wysyceniu surowicy w tę witaminę).

Odpowiednia ilość białka to klucz do sukcesu

Jeśli mama chce zbudować zdrowy mikrobiom i sprezentować go dziecku podczas porodu i karmienia piersią, powinna też dbać o odpowiednią podaż białka w diecie, czyli nie za małą (stanowi materiał budulcowy chociażby dla jej komórek odpornościowych i dziecka) i nie za dużą, ponieważ białkiem żywią się bakterie protoeolityczne, czyli te „złe”, niesprzyjające naszemu zdrowiu. Im więcej białka i tłuszczu w diecie, tym mikrobiom zmienia się bardziej na ten niekorzystny dla zdrowia przyszłej mamy i jej dziecka. Warto o tym pamiętać, komponując swoje posiłki.

Mikrobiom w ciąży – wpływ antybiotyków

Antybiotykoterapia jest niczym innym jak podawanie określonej dawki antybiotyku, aby pozbyć się niechcianej bakterii. Może to być zakażenie waginalne, czy chociażby angina. Według badań, w czasie ostatnich kilku lat wzrosła świadomość dotycząca stosowania antybiotyków i teraz wypisuje się je tylko i wyłącznie w sytuacjach, kiedy są naprawdę potrzebne. Antybiotykoterapia w ciąży sprawia, że wszystkie komensalne (czyli dobroczynne) bakterie zostają wymiecione z organizmu tworząc dysbiozę, czyli stan, w którym jelita są narażone na potencjalny rozrost patogenów. W takiej sytuacji nie trudno się domyślić, że ubogi, bądź szkodliwy mikrobiom zostanie przekazany także dziecku podczas porodu. Jak się bronić przed skutkami antybiotykoterapii w ciąży i w jaki sposób zabezpieczyć nasze dziecko? Najlepiej, gdy dobierzemy w porozumieniu z lekarzem odpowiedni probiotyk oraz zaplanujemy przynajmniej 3-miesięczną kurację probiotyczną po zakończeniu antybiotykoterapii. Mikrobiom mamy powoli odbuduje się (choć już nigdy nie będzie dokładnie taki sam, jak przed antybiotykiem; proces odbudowania mikrobiomu może trwać 4 lata!), chroniąc jej organizm przed nieprzyjemnymi konsekwencjami antybiotykoterapii i tego, że w jelitach nastała komensalna pustka, a dziecko zyska ochronę przed alergiami.

Probiotykoterapia w ciąży

Istnieje szereg badań mówiących o tym, że mikrobiota przewodu pokarmowego może wpłynąć na patogenezę chorób na tle alergicznym przez jej istotny wpływ na barierę śluzówkową (np. atopowe zapalenie skóry). Częstość występowania chorób alergicznych skóry stale się zwiększa, szczególnie wśród małych pacjentów i zastosowanie celowanej probiotykoterapii w ciąży ma sens kliniczny. Istnieje badanie, w którym ciężarnym kobietom podawano szczep Lactobacilius rhamnosus GG (od 30-36 tygodnia ciąży). U wszystkich dzieci urodzonych siłami natury obserwowało się L. rhamnosus w smółce, natomiast u dzieci rodzonych cesarskim cięciem zjawisko wystąpiło u połowy dzieci. Szczepy L. rhamnosus przechodzą do mleka matki, przez co dziecko karmione takim mlekiem jest mniej podatne na alergie. Jest to szczególnie istotne u dziecka, którego rodziny są obarczone historią incydentów alergicznych. Daje to konkluzję, że stosowanie probiotyku u ostatnim trymestrze ciąży jest mikrobiologiczną „szczepionką”; w zależności od rodzaju porodu przechodzą one do układu pokarmowego dziecka oraz są obecne w pierwszym pokarmie dziecka – mleku matki.

Mikrobiom w ciąży – starsze rodzeństwo

Czynnikiem, który zdecydowanie działa na korzyść mikrobiomu dziecka to ekspozycja ciężarnej na obecność futrzastych zwierząt domowych (koty, psy, chomiki, króliki i inne). Gdy ciężarna miała z nimi styczność, to ma wpływ na mikrobiom dziecka po urodzeniu, szczególnie po cesarskim cięciu, gdy to nie odbywa się bezpośredni transfer bakterii dróg rodnych kobiety na noworodka. Gdy w ciąży obecne są zwierzeta zmniejsza się jednocześnie możliwość zakażenia paciorkowcami, dzięki czemu ciężarna może uniknąć antybiotykoterapii. Ogólna populacja paciorkowców w mikrobiomie każdego z członków rodziny drastycznie się zmniejsza, gdy w domu obecne jest zwierzę. O zwierzętach i mikrobiomie więcej przeczytasz tutaj.

Mikrobiom noworodka będzie też znacznie wzbogacony, jeśli będzie on drugim albo kolejnym dzieckiem w rodzinie. Starsze rodzeństwo poprzez fakt styczności z innymi dziećmi w żłobku, przedszkolu czy szkole ma możliwość trenowania układu odpornościowego oraz kolonizacji innymi szczepami bakterii. Podobnie jak w przypadku futrzaków – mikrobiom całego domu na tym zyskuje. Fakt – rodzinie grożą częstsze przeziebienia, bo prócz bakterii dziecko przynosi też wyjątkowo zjadliwe wirusy, ale chyba warto! 🙂

Bakterie starszego rodzeństwa mają większy wpływ na mikrobiom nowego członka rodziny niż mikrobiom futrzaków ze względu na preferencję organizmu dziecka.

Podsumowanie

Mikrobiom jest bardzo ważnym komponentem naszego organizmu i to tak bardzo, że możemy mówić o nim jako o „dodatkowym organie”. To, w jaki sposób kobieta odżywia się w czasie ciąży ma niebagatelny wpływ na jego kształt w okresie, kiedy zostanie on przekazany dziecku w trakcie porodu (a także są paradygmaty mówiące o tym, że dziecko w łonie matki nie jest sterylne i kolonizacja przebiega już w pewnym stopniu w macicy). Programowanie mikrobiomu w ciąży jest wieloczynnikowym procesem, na który składają się takie komponenty jak to, czy mama ma kontakt ze zwięrzętami domowymi, czy zażywała antybiotyki, probiotyki i czy odpowiednio dbała o swoje bakterie jelitowe przed ciążą i w jej trakcie. Mając świadomość wpływu komensalnych bakterii na zdrowie dziecka, warto jest pamiętać o zdrowym odżywianiu w ciąży i o tym, że mikrobiota jest zaraz po miłości rodzicielskiej, jednym z piękniejszych prezentów, jakie możemy przekazać swoim pociechom. W dzisiejszych czasach człowiek bez alergii pokarmowej i ze zdrowym układem odpornościowym to rzadkość. A warto inwestować w zdrowie!

Szukasz więcej merytorycznych artykułów? Tutaj przeczytasz lekki esej o galaktogogach (nie wiesz, co to jest? Nie szkodzi! Mało kto wie, co to za potworki!) a tu o karmieniu piersią.

Zajrzyj też na mojego rodzinnego i kolorowego instagrama i daj łapkę na FB. Dzięki temu zwiększę zasięgi i dotrę do większej ilości osób z wiedzą.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.