Czy pierwsza dieta odchudzająca naprawdę odchudzała?
Blog dietetyczny,  Wpisy o dietetyce

Czy pierwsza dieta odchudzająca faktycznie odchudzała?

Letter on corpulernce - pierwsza dieta odchudzająca
Odchudzanie

Nie odkryję Ameryki, gdy napiszę, że otyłość jest plagą (niekiedy zamiennie używa się określenia „niezakaźna pandemia”) XXI wieku. Otyłość społeczeństw wysoko rozwiniętych jest faktem i bez problemu zaobserwujecie ją na ruchliwym deptaku, w galerii handlowej i życiu codziennym, podczas gdy w telewizji, internecie i na okładkach kolorowych magazynów tej otyłości nie będzie. Szczupłość jest lansowana nie tylko dlatego, że świadczy o zdrowiu, ale także dlatego, że jest fizjologiczna i uważana przez większość społeczeństw wysoko rozwiniętych za estetyczną. Z tego też względu wiele osób decyduje się na odchudzanie aby poprawić swoje zdrowie i samoocenę, a także zmniejszyć ryzyko chorób cywilizacyjnych.

Skąd w ogóle wzięło się powszechne odchudzanie? Kiedy dokładnie moda na odchudzanie się zaczęła?

Już w starożytności otyłość uważano za niezdrową i nawoływano do tego, aby zgubić zbędne kilogramy. Zarówno przedstawiciele medycyny europejskiej, medycyny bliskiego wschodu, jak i tradycyjnej medycyny chińskiej uważali otyłość za niebezpieczną. Pomimo świadomości niebezpieczeństw płynących z otyłości, czyli nieumiarkowania [w jedzeniu i piciu] bądź niegdyś „łakomstwa” (biblijnych siedem grzechów głównych), problem występował przez całe średniowiecze aż do czasów nowożytnych. Otyłość powszechnie występowała w kręgach uprzywilejowanych (rodzinach królewskich, mieszczaństwie, szlachcie), które to miały łatwy dostęp do jedzenia i nie musiały „zdobywać pokarmu” i walczyć o przetrwanie. Tym samym ich wysiłek fizyczny praktycznie nie istniał. W przeciwieństwie do ludzi zamożnych biedota charakteryzowała się wysokim wzkaźnikime umieralności i skrajnego niedożywienia. Ten problem jest obecny po dziś dzień, ale w nieco innej formie.

Wróćmy jednak do otyłości.

Dopiero powstanie pierwszego „poradnika” do odchudzania zrewolucjonizowało podejście do znaczenia słowa dieta, którym powszechnie dzisiaj operujemy. Pierwsza dieta odchudzająca, nazwijmy ją, „tabloidowa” miała bardzo ciekawe założl6enia i wyglądała dość…współcześnie. Ale analizę zostawię na koniec i najpierw przybliżę prowodyra całego zamieszania, którym to był Wiliam Banting.

Kto wymyślił pierwszą dietę odchudzającą?

Banting, twórca pierwszej popularnej diety, był grabarzem i przedsiębiorcą. Był niski i otyły, cierpiał na problemy ze stawami i wraz z posuwaniem się w latach tracił słuch. W dodatku jego wielki brzuch uniemożliwiał mu normalne funkcjonowanie – wszak XIX wiek nie znał butów na rzep, tylko same sznurowane, więc proszę sobie tylko wyobrazić jakim problemem stało się dla pana Bantinga ich wiązanie. Banting poruszał się też na wstecznym, gdy przychodziło mu wchodzić po schodach, ponieważ, jak utrzymywał, wchodzenie przodem było dla niego niemożliwe, a wchodzenie tyłem nie obciążało jego kolan. Pan Wiliam okropnie bał się zgromadzeń publicznych, więc cichcem przemykał z miejsca swojej pracy do miejsca, gdzie mieszkał tak, aby przypadkowo napotkani obcy nie mogli z niego szydzić.

Banting próbował wielu rzeczy, aby schudnąć – postów, niejedzenia, tureckiej łaźni, na którą chadzał trzy razy na tydzień, okolicznych wiktoriańskich SPA i innych wątpliwych metod odchudzających. Pomimo sporego zaangażowania w ratowanie swojej zdrowotnej ruiny, Banting nie odnosił efektów, a tłuszczu było „stale więcej”. Lekarze zalecali Bantingowi także „ekstremalny” jak na tamte czasy, wysiłek fizyczny; szybki marsz, wiosłowanie codziennie rano, czy jazdę konną. Banting utrzymywał, że zyskał masę mięśniową, ale chciało mu się ogromnie jeść i nie odchudzanie nie przyniosło efektów.

W końcu Dr. William Harvey, do którego Banting zgłosił się przez kompletny przypadek, miał zająć się jego głuchotą. Harvey nie był „lekarzem od otyłości”, ale należał do fascynatów współczesnych nowinek i mocno interesował się wykładami francuskiego lekarza Clauda Bernarda, których miał przyjemność słuchać w Paryżu. Ów wykłady dotyczyły nowatorskiego leczenia cukrzycy dietą (Claude Bernard był fizjologiem badającym wpływ trzustki na homeostazę), a Harvey postanowił kuć póki gorące i zastosować najnowsze odkrycia medycyny na Bantingu.

 

To Bant! Dieta Bantinga

Poradnik „Letters on corpulence” z 1964 r, a raczej pamflet, który Banting napisał, to 23 stronicowa broszurka, która w pierwszym nakładzie rozeszła się w ilości 1000 kopii. Banting widząc, że dieta cieszy się popularnością, zorganizował na własną rękę dodruk z komentarzami swoimi i lekarzy, ściągą antoropometryczną i ogólnymi zalecenikrami zdrowotnymi. Całość rozrosła się do 50 stron i finalnie została rozpowszechniona w kolejnych kilku dodrukach i w 63 tysiącach kopii na całym świecie. Po dziś dzień można przeczytać w internecie III wydanie poradnika, który to linkuję poniżej.

W okresie 38 tygodni Banting schudł prawie 16 kilogramów i stracił wiele centymetrów w obwodach. Redukcja masy ciała była, według dzisiejszych standardów, przeprowadzona z głową, ponieważ tracił on ok. 420 gramów tygodniowo. Ten rodzaj redukcji powoduje wolniejszą utratę masy ciała, ale zapobiega takim nieprzyjemnościom jak obwisająca skóra, rozstępy, czy ketoza. Wzrok i słuch Bantinga poprawiły się, mógł bez problemu zawiązać buty, wykonywać codzienne czynności i wchodzić po schodach bez bólu. Te efekty bardzo napędziły sprzedaż jego broszurki, co tylko potwierdza moją hipotezę, że problem otyłości był powszechny. Co ciekawe, Banting nie był jedynym korpulentnym panem w swojej okolicy – na końcu pamfletu wspomina, że swoje słowa kieruje do „wszystkich moich korpulentnych [otyłych] znajomych”, co opisuje tylko jak wielkim problemem otyłość i nadwaga była wśród mieszczaństwa. Można pokusić się o twierdzenie, że wydanie tego poradnika odchudzającego (jak na tamte czasy) odniosło komercyjny sukces, a gdyby poradnik ów był wydany w dzisiejszych czasach, pewnie byłby bestsellerem.

Aż do lat 70. XX wieku powszechnym w krajach anglojęzycznych było stosowanie „to bant” jako synonimu na odchudzanie, a po dziś dzień internet pełen jest zapytań typu:

Na czym polegała ta dieta, że była tak skuteczna? Przyjrzyjmy się sylwetce samego autora i temu, co jadł:

Imię i nazwisko: William Banting

Wiek: 65 lat

Wzrost: 165 cm (5 ft 5 in)

Masa ciała: 91,5 kg (202 lb) , BMI 33,79 (otyłość I stopnia)

Dolegliwości: otyłość centralna, głuchota, brak mazi stawowej, podwójne widzenie, bezsenność, ból stawów, tycie „z powietrza”, zmęczenie, niemożność realizacji podstawowej aktywności fizycznej. Prawdopodobnie niedobory jakościowe (wit. D, kwas foliowy i inne), nadciśnienie tętnicze, stwardnienie tętnic a być może insulinooporność.

Co jadł Wiliam Banting?

Dieta bantinga porównanie jadłospisów
odchudzanie

Błędy w diecie XIX (XXI?) w.

Banting w swoim pamflecie nie wymienił szczegółowo ilości produktów, które spożywał przed zmianą diety, tak jak zrobił to w przypadku przepisu na schudnięcie* (patrz – tabela). Przyznał się jednak, że należał do smakoszów, „folgował sobie [w jedzeniu] nieadekwatnie do potrzeb swojego wieku”, a ponad wszystko kochał chleb i tosty. Ciężko stwierdzić, jakiego rodzaju był to chleb, jednak zakładając, że Banting należał do ludzi zamożnych, a w tamtym okresie istniała już oczyszczona biała mąka i cukier, należące do produktów luksusowych, mogę założyć, że dokładnie tymi produktami Banting się raczył. Wiejskie, ciężkie, żytnie chleby nie miały statusu, tak jak dzisiaj – zdrowych, ale były traktowane jako pokarm biednych. Wzrost konsumpcji cukru w krajach rozwiniętych nałożył się na okres, w którym Banting żył i postanowił schudnąć. Banting kochał także mięso i jako osoba zamożna, miał do niego duży dostęp – nie rozgraniczał mięsa na rodzaje – jadł wszystko. Cukier i mięso to nie jedyny problem – Banting kochał masło i hojnie smarował nimi ukochane tosty. Całość jego diety zalana wręcz była pełnotłustym mlekiem (150 lat temu mleka nie odtłuszczano i miało ono od 2,7-5-5%); Banting dodawał mleko do herbaty i pił je solo.

 

Założenia diety Bantinga

Dr William Harvey, którego Banting był pacjentem, zalecił podopiecznemu wyeliminować z diety cukier, mleko, masło, produkty skrobiowe (ziemniaki), słodkie i półsłodkie wino oraz piwo. Banting dodatkowo zaznaczał w swoim jadłospisie, że unikał tłustych ryb (łosoś) i tłustego mięsa (wieprzowina), chociaż Harvey nie wspomniał mu o tym oficjalnie. Dieta Bantinga zakłada przestrzegania regularności posiłków i stałego dostarczania pokarmu do ustroju, a także przestrzegania przerwy nocnej w jedzeniu. Nie przewiduje także podjadania ani dodatkowej aktywności fizycznej.

Białko w diecie Bantinga

Dieta Bantinga należy do diet redukcyjnych, wysokobiałkowych i niskotłuszczowych i gdyby nie drobne odstępstwa, można byłoby zaklasyfikować ją do diet dziś popularnie nazywanych niskowęglowodanowymi (LCHF, ketogeniczna, paleo, dieta Atkinsa). W każdym z 4 posiłków (podwieczorek, który znajduje się z tabeli to angielski „tea”, czyli przerwa na herbatę) obecne są białka i węglowodany złożone przy niewielkiej ilości tłuszczu. Z białek w diecie Bantinga znajdziemy różne rodzaje mięsa – wołowinę, drób, dziczyznę, jak i baraninę. Dieta obfituje w ryby, które też są całkiem przyzwoitym źródłem białka i fasolę, którą Banting zawarł w propozycji na śniadanie. Faktem pozostaje, że białka w tym jadłospisie było bardzo dużo i spełniało ono kilka funkcji – Banting był syty, długo nie odczuwał głodu, dzięki czemu zjadał z (tylko?) 4 posiłki dziennie, a dieta nie była dla niego utrapieniem. Nie odczuwał mocnych skoków glikemii po posiłku, co występowało za każdym razem, gdy jadł tosta, czy drożdżówkę. Dzięki temu nie skutkowało później napadami głodu i zajadaniem każdego posiłku kolejną porcją węglowodanów prostych.

Węglowodany w diecie Bantinga

Źródłem węglowodanów i błonnika w diecie Bantinga były, enigmatycznie wymienione, „wszelakie warzywa” i owoce. Zakazane były ziemniaki i skrobia. W jadłospisie nie spotkamy także zbóż, jakiegokolwiek chleba i kasz. Co ciekawe – pozycją śniadaniową może być fasola, będąca jednocześnie źródłem skrobi jak i białka. Banting sam przyznał, że nie trzymał się szczególnie mocno zleceń dotyczących produktów skrobiowych i chleba, pewnie dlatego tu i ówdzie pojawiają się tosty i ciasteczka. Podobnie jest, z resztą, dzisiaj – słodycze nie muszą być kompletnie usuwane z diety, jeśli są spożywane w małych ilościach maksymalnie do 2 razy w tygodniu.

Pragę tu wtrącić pewną dygresję dotyczącą mleka. Współcześnie zaleca się diety niskoglikemiczne, czyli takie, które nie podnoszą drastycznie poziomu cukru we krwi. Mleko 3,2% według indeksu glikemicznego to 55 IG, czyli w diecie diabetyków nie są na cenzurowanym. Są jeszcze takie wskaźniki jak ładunek glikemiczny, czy indeks insulinowy, które stosuje się rzadziej, a szkoda, bo mają ogromną wartość dydaktyczną. Według indeksu insulinowego mleko powoduje ogromny wyrzut insuliny (IS 148), mimo, że nie ma wysokiego indeksu glikemicznego. Rezygnacja z mleka w diecie dla diabetyków była bardzo ciekawym posunięciem w kontekście XIX wieku i z pewnością Bantingowi zrobiła dobrze i przyczyniła się do ustabilizowania gospodarki insulinowej.

Tłuszcz w diecie Bantinga

Z zaleceń wiemy, że należało unikać tłuszczów nasyconych (masło, tłuszcz rybi i wieprzowy), a obróbka termiczna powinna być ograniczona do podpiekania, czy gotowania, czyli raczej…beztłuszczowo. Masło, przez tyle dziesięcioleci demonizowane, a dzisiaj przywrócone do łask, może być spożywane przez zdrowych ludzi w zbilansowanej diecie (czytaj: pełnej antyoksydantów), jednakże Bantingowi obecność masła i tłustego mleka z pewnością nie pomagała, mogąc wpływać prozakrzepowo i promiażdżycowo.

Tłuszcz w diecie Bantinga pojawia się, jednak nie jako tłuszcz dodany (typu oliwa czy olej), ale w naturalnym stanie, jako część mięsa. Dodatkowo Banting często jadał ryby, więc dostarczał organizmowi antyzapalnych kwasów omega-3, które przeciwdziałają chorobom serca.

Nie wiem jak Was, drodzy czytelnicy, ale mnie niesamowicie ciekawi lipidogram pana Wiliama przy tak dużej ilości białka i (cały czas) cholesterolu w diecie.

Alkohol i używki w diecie Bantinga

W zaleceniach do diety porusza mocno obecność alkoholu, który dzisiaj uważany jest za wysokoenergetyczny i jest unikany w większości diet komercyjnych, a także odradzany przez dietetyków i autorytety medyczne (nic dziwnego – alkohol ma 7kcal w jednym gramie, podczas gdy tłuszcz – 9 kcal), a w diecie Wiliama Bantinga występuje 2 razy na dobę pod postacią wytrawnego wina, sherry czy szampana. W tym wypadku lamka wytrawnego wina do kolacji czy obiadu mogła spełniać kilka funkcji – dostarczyć Bantingowi antyoksydantów, chronić go przed miażdżycą i…działać przeciwbólowo. A także…pomagać zasnąć. Herbata zaś w Anglii pełni po dziś dzień szczególną rolę – jest tradycyjnym pobudzającym napojem, a także źródłem antyoksydantów.

Sen w diecie Bantinga

Banting zapewnia, że jego plan redukcyjny z powodzeniem powoduje spokojne przesypianie nocy (6-8 godzin zdrowego, regenerującego snu), co było dla niego zbawienne. Dzięki spokojnemu przesypianiu nocy powodujemy, że mamy mniejsze łaknienie z rana i przyjmujemy w ciągu dnia mniejszą ilość kilokalorii, niż gdybyśmy spali o kilka godzin krócej.

Duża ilość białka i węglowodanów złożonych na noc powodowała sytość i zapobiegała hipoglikemii porannej, co tylko powodowało lepsze samopoczucie.

Aktywność fizyczna w diecie Bantinga

Nie ukrywajmy – Banting był już człowiekiem na emeryturze, gdy postanowił schudnąć. Nie sformułował w żadnym momencie jasno sprecyzowanych zaleceń dotyczących aktywności fizycznej, choć z całości jego pracy dowiadujemy się, że aktywność fizyczna w XIX w. uważana była za niezbędną do tego, aby prowadzić szczęśliwe i długie życie. Była także polecana, aby przeciwdziałać otyłości (Banting próbował wiosłowania, czy spacerów), wiedziano więc o deficycie energetycznym i rozpoznawano korelację między ruchem a obwodem brzucha. Banting nie stosował żadnych dodatkowych ćwiczeń fizycznych prócz zwyczajowej aktywności dziennej tj. przemieszczania się. Zgodnie z dzisiejszą wiedzą umiarkowana aktywność fizyczna jest wspaniałym składnikiem procesu redukcji masy ciała i jej wprowadzenie skutkuje poprawą wrażliwości na insulinę i inicjowania procesów utraty tkanki tłuszczowej.

Placebo i motywacja

Nic tak nie motywuje jak konsekwentna i stała utrata masy ciała w otyłości. Banting wraz z postępem diety cieszył się coraz bardziej i trzymał się jej wytycznych (jak już wiemy – nawet z małymi odstępstwami i nieszczególnie restrykcyjnie) wiedząc, że dalsze stosowanie może przyczynić się do poprawy zdrowia i systematycznego spadku masy ciała. Diety wysokobiałkowe, niskoenergetyczne, wysokobłonnikowe i deficytem energii stosowane są z powodzeniem już drugi wiek w procesie redukcji masy ciała.

Niepotrzebne eliminacje

Sprawa mleka jest nie do końca jasna. Z jednej strony – wysoki indeks insulinowy i duża ilość tłuszczu czyniły je w tamtych czasach produktem nie do końca pożądanym na diecie redukcyjnej. Niestety nie znam motywacji Claude’a Bernarda dotyczących mleka i jego eliminacji w diecie diabetyków. Może kiedyś w ręce wpadną mi materiały starsze niż 1900 r i będę wiedzieć. 🙂

W diecie nie ma słowa o ukwaszonych produktach mlecznych, czy serach. Prawdopodobnym jest, że zwyczajnie na Wyspach nie były popularne w tamtym okresie, ale nie mogę znaleźć informacji na ten temat. Produkty ukwaszone to raczej domena słowiańszczyzny i w ogólnych założeniach to zdrowy produkt (ma niższy IS, IG, bakterie fermentacji mlekowej, inny rozkład makroskładników i jest lepiej tolerowany).

Dzisiejsze mleko jest na cenzurowanym i coraz częściej mówi się o hormonach w mleku, alergizacji społeczeństwa, zaniku enzymu laktazy, marszach alergicznych i innych nieprzyjemnych rzeczach. Opierając się jednak na zaleceniach autorytetów żywieniowych, zdrowa osoba, nie mająca genetycznej nietolerancji laktozy, zespołu drażliwego jelita czy alergii na białka mleka krowiego, nie powinna mleka z diety eliminować (chyba, że zwyczajnie mleka nie lubi).

Wiemy też dzisiaj, że łączenie poszczególnych makroskładników ma znaczenie i nie trzeba eliminować ziemniaków, aby poczuć się lepiej, ale zjeść ich mniej, bądź połączyć z białkiem. Eliminacja chleba też nie byłaby potrzebna, o ile byłby to chleb wykonany na zakwasie, z mąki o dużym przemiale, bez zbędnych dodatków technologicznych i przy założeniu, że nie byłby to dominujący składnik jadłospisu. Idąc jednak tym tropem dieta Bantinga przestałaby być dietą Bantinga, a stałaby się zwykłą, zbilansowaną dietą redukcyjną.

 

Na co umarł Wiliam Banting?

Przy założeniach, że dieta Bantinga pełna była sezonowych warzyw i owoców, dostarczała odpowiedniej ilości błonnika, makro i mikroskładników, uważam, że to ciekawa dieta komercyjna. Z pewnością zasługuje na uwagę ze względu na odniesiony sukces, na który składały się historie setek odchudzonych ludzi na całym świecie. Dieta Bantinga, bardzo podobna do współczesnych diet typu paleo czy keto, z powodzeniem mogłaby być stosowana w środowiskach nieortodoksyjnych** i warto się jej przyjrzeć w kontekście redukcji masy ciała. Czy ja ją polecam?

Nie. A jak już, to tylko pod kontrolą lekarza i tylko w otyłości I,II i III stopnia w pierwszej, najtrudniejszej fazie odchudzania. Nie wiadomo, czy nie powodowałaby niedoborów. Plusem jest racjonalne chudnięcie 400 g na tydzień.

Na koniec ciekawostka – Banting umarł na zapalenie oskrzeli, czym mnie kompletnie zaskoczył, bo wyobrażałam sobie, że umrze na zawał serca. Z tego płynie ważny morał: skutki otyłości można praktycznie całkowicie zniwelować.

Podobało Ci się? Podaj dalej!

 

Bibliografia

Wiliam Banting, Letters on Corpulence adressed to the public, 1863.

Źródła internetowe

https://www.telegraph.co.uk/news/uknews/1441407/Mr-Bantings-Old-Diet-Revolution.html

 

*oryginale miary to miary imperialne, na potrzeby tego artykułu przeliczyłam je.

** czyli środowiskach for internetowych i nie EBM, nazwijmy je „alternatywnymi”. Jeśli chodzi o dietetyków z papierem to raczej nie przejdzie. 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.